sobota, 21 września 2013

Trochę więcej o sobie niż zawsze...

Witam wszystkich !

Byłam dziś u mojej mamy w szpitalu , zresztą od początku jak trafiła do szpitala to jestem u niej codziennie.Mama wychodzi w poniedziałek, nie wiem jak to będzie , ponieważ mimo ćwiczeń dalej ma niedowład w prawej ręce i nodze :( Będzie wyjeżdżała na rehabilitacje do REPT w Zielonej Górze , mam nadzieje , że chociaż trochę pomogą jej te rehabilitacje :) Życie mojej mamy bardzo się zmieni , nie tylko dlatego , że miała ten udar. Ale nie będę pisała z jakich powodów , bo po prostu mi jest wstyd. I też nie jestem na tyle otwarta , by teraz od razu wszystko wyrzucić z siebie. Może kiedyś. Nie mam nadziei , że będzie to zmiana trwała , ale taka myśl przechodzi mi przez głowę , że może moja matula , weźmie sobie moje i mojego brata słowa do serce, bardzo by tego chciała. Tyle razy się na niej zawiodłam , że nie wierze jej w nic. Wiec nawet teraz jej nie wierze. Ale dość gadania o smutkach.

Dziś byłam na cmentarzu u mojego taty. Popłakałam się , ponieważ doczekałam się. Mój tata ma nagrobek już. Jedynie brakuje tylko ławeczki i wazonu , ale w przyszłym tygodniu już to zrobią. Nie ważne jest to , jaki jest nagrobek , ale wiem , że tacie należy się porządny, gustowny nagrobek.I taki właśnie ma.

Minęło już 13 miesięcy od śmierci mojego  taty, ten czas tak szybko przeleciał mi przez palce...a ja czuje , jakby to stało się przed chwilą. Serducho boli, bardzo. Boli , bo jak Ja , tak i mój brat przyczyniliśmy się po części do tego , w jakim stanie psychicznym był . Ale to jaki stosunek mieliśmy do obojga rodziców skłania się też do tego jak wyglądało nasze życie , i jacy byli rodzice. Jest to ciężki i bolesny temat. Nie chce mówić źle o tacie. Chce widzieć i pamiętać go z tej strony dobrej :)

Życie dało mi już parę dobrych kopniaków i pewnie wiele jeszcze z bratem przeżyjemy ale dobrze , że mamy siebie i że może nawzajem liczyć na siebie , mimo , że jest on starszy. Kocham go , bo jest dla mnie najważniejszą osobą w życiu. Od najmłodszych lat był wsparciem dla mnie , jak rodzic. I może dlatego mamy ze sobą tak dobre stosunki  :)

Poszukuję dalej pracy, mam nadzieję , że znajdę szybciutko coś , choć wiadomo jak to teraz wygląda z praca. Kryzys , jeden wielki KRYZYS i brak pracy. A najgorsze jest to , że nie mogę pracować w takiej pracy gdzie mam bezpośredni kontakt z drugim człowiekiem , typu sprzedawczyni w sklepie , czy kelnerka. To nie są mojej wymysły. Nie chce się tłumaczyć dlaczego bo pewnie i tak każdy uzna , że wymyślam.. Mniejsza z tym. Potrzebuję pracy , ponieważ co miesiąc minimum 500 zł z mojej kieszeni idzie na budżet na jedzenie , mój chłopak też daje 500 zł i jest 1000 zł , ktoś pomyśli : Jezu , to strasznie dużo , inni żyją za 500 zl na cały miesiąc. Wiem , że jest naprawdę wiele rodzin którzy żyją za 500 zł cały miesiąc. Mamy pieska na którego minimum idzie 150 zł , jedzenie , środki czystości , i inne podstawowe rzeczy, kosztuje to jednak. Całe szczęście , że nie pijemy w ogóle , ani nie palimy. Na ten miesiąc , jeszcze pieniążki mam ,a co z przyszłym ?? Potrzebuje pracy , lubię pracować więc jak najbardziej chcę podjąć tą prace !:)

Uciekam , do zobaczenie !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz